02-05-2009 18:07
X-Men Origins: Wolverine
Odsłony: 11
Papa Roach - Last Resort - napisy końcowe bardzo udanego The One z Jetem Li
Na Polterze nie ma jeszcze recenzji, więc niejako czuję się zobowiązany do ostrzeżenia Was przed Wolverine.
Powiedzmy, że pewien fan filmu zainteresował się pogłoską o workprincie (wersja z nie ukończonymi efektami, roboczym montażem, bez muzyki etc.) tego filmu. W końcu nie co dzień można zobaczyć w ten sposób film "od kuchni". No więc pożyczył od kolegi tą wersję. Albo w ogóle u kolegi ją widział. Tak, pewnie widział u kolegi. No w każdym razie obejrzał i tak go cieszyło oglądanie nie usuniętych linek, green boxa, pozbawionych tekstur CGI, że stwierdził po filmie, że "taka tam sympatyczna rozrywka". Powiedzmy, że jeśli ktoś tak stwierdził, to później w kinie musiałby mieć zimny prysznic.
No ale zostawmy teoretyzowanie. Wolviak to straszny kupsztal. To może nie taka nędza i rozpacz jak Dragonball, ale wciąż nie jest warty wizyty w kinie czy wypożyczalni. Jest tak słaby, że nie widzę w nim nawet potencjału jako filmu do wyśmiania przy piwie w trakcie imprezy.
Scenariusz tego filmu jest idiotyczny i to w dwóch "wariantach". Globalnie - historia jest zwyczajnie głupia, główny łotr planuje na jakieś dwadzieścia minut do przodu, jego strategia jest tak dziurawa i dziecinna, że... ja p*$@#. Lokalnie - w trakcie jednej rozmowy Wolviak raz ciska się, że chce znaleźć Sabretooth, chwilę później dopytuje się o lokalizację wyspy (inny wątek). Jeden bohater pada nieprzytomny na ulicy, 10 sekund póxniej biegnie po dachu i wpada na tą ulicę na której powinien wciąż leżeć... Mam wrażenie, że scenarzysta wychodził na siku w czasie pisaniny i gubił wątek po powrocie.
Wizualnie jest kiepsko - często razi fatalny green box. Ostrza Wolverine'a czasami są paskudnie dorysowane - wręcz pływają po jego dłoniach. Z efektów najlepiej chyba wypada nieludzko gruby Blob. Muzycznie - bez rewelacji, kompozycja ani razu nie zwróciła mojej uwagi.
Film wprowadza kilku fajnych mutantów, niestety żaden nie został ciekawie wykorzystany - w tym Wolviak (jedna scena napadu na szkołę w X2 przebija cały ten chłam). Aktorsko - klapa. Najgorzej wypada totalnie papierowy i pozbawiony charyzmy Stryker. Hugh Jackmana też stać na więcej niż pokrzykiwania i warczenie. Generalnie najlepiej wypadł Liev Schreiber, szkoda tylko, że scenarzysta sprawił, że ta działa zupełnie bezsensownie i chaotycznie.
Podsumowując: Straszna słabizna. Jak ktoś ma zastrzeżenia do Push, to po tym dostanie palpitacji.
PS. O ile Silver Fox jest ładniutka, to nie znalazłem dobrej fotki, dlatego postawiłem na Jean Grey z X3.
Na Polterze nie ma jeszcze recenzji, więc niejako czuję się zobowiązany do ostrzeżenia Was przed Wolverine.
Powiedzmy, że pewien fan filmu zainteresował się pogłoską o workprincie (wersja z nie ukończonymi efektami, roboczym montażem, bez muzyki etc.) tego filmu. W końcu nie co dzień można zobaczyć w ten sposób film "od kuchni". No więc pożyczył od kolegi tą wersję. Albo w ogóle u kolegi ją widział. Tak, pewnie widział u kolegi. No w każdym razie obejrzał i tak go cieszyło oglądanie nie usuniętych linek, green boxa, pozbawionych tekstur CGI, że stwierdził po filmie, że "taka tam sympatyczna rozrywka". Powiedzmy, że jeśli ktoś tak stwierdził, to później w kinie musiałby mieć zimny prysznic.
No ale zostawmy teoretyzowanie. Wolviak to straszny kupsztal. To może nie taka nędza i rozpacz jak Dragonball, ale wciąż nie jest warty wizyty w kinie czy wypożyczalni. Jest tak słaby, że nie widzę w nim nawet potencjału jako filmu do wyśmiania przy piwie w trakcie imprezy.
Scenariusz tego filmu jest idiotyczny i to w dwóch "wariantach". Globalnie - historia jest zwyczajnie głupia, główny łotr planuje na jakieś dwadzieścia minut do przodu, jego strategia jest tak dziurawa i dziecinna, że... ja p*$@#. Lokalnie - w trakcie jednej rozmowy Wolviak raz ciska się, że chce znaleźć Sabretooth, chwilę później dopytuje się o lokalizację wyspy (inny wątek). Jeden bohater pada nieprzytomny na ulicy, 10 sekund póxniej biegnie po dachu i wpada na tą ulicę na której powinien wciąż leżeć... Mam wrażenie, że scenarzysta wychodził na siku w czasie pisaniny i gubił wątek po powrocie.
Wizualnie jest kiepsko - często razi fatalny green box. Ostrza Wolverine'a czasami są paskudnie dorysowane - wręcz pływają po jego dłoniach. Z efektów najlepiej chyba wypada nieludzko gruby Blob. Muzycznie - bez rewelacji, kompozycja ani razu nie zwróciła mojej uwagi.
Film wprowadza kilku fajnych mutantów, niestety żaden nie został ciekawie wykorzystany - w tym Wolviak (jedna scena napadu na szkołę w X2 przebija cały ten chłam). Aktorsko - klapa. Najgorzej wypada totalnie papierowy i pozbawiony charyzmy Stryker. Hugh Jackmana też stać na więcej niż pokrzykiwania i warczenie. Generalnie najlepiej wypadł Liev Schreiber, szkoda tylko, że scenarzysta sprawił, że ta działa zupełnie bezsensownie i chaotycznie.
Podsumowując: Straszna słabizna. Jak ktoś ma zastrzeżenia do Push, to po tym dostanie palpitacji.
PS. O ile Silver Fox jest ładniutka, to nie znalazłem dobrej fotki, dlatego postawiłem na Jean Grey z X3.