09-11-2009 20:36
Zabójcze Ciało / Jennifer's Body
Odsłony: 2
Van Halen - Everybody Wants Some - Kawałek ten uświetnia Zombieland, który trafi do polskich kina 4 grudnia (na świecie wszedł już we wrześniu i został doskonale przyjęty).
Jennifer's Body to film tak kiepski jak można by się spodziewać. No może trochę słabszy. Nie podobało mi się w nim nic. No może poza Megan, ale też bez szaleństwa. Film nie sprawdza się pod żadnym względem. Szkoda nań czasu.
Jako horror nie jest straszny. Nie jest też zbyt krwawy, nie buduje napięcia, nie ma zbyt wyszukanej tajemnicy. Na szczęście pomimo licznych klisz i ogólnej wtórności nie zanudza straszeniem "na papierową torebkę". Z drugiej strony kiedy główna bohaterka zaczyna wertować okultystyczne książki (montaż rycin, fragmentów tekstu itd), naprawdę robi się mdło.
Jako "czarna komedia" nie jest śmieszny. Przez większość czasu nawet nie stara się być zabawny, 1-2 niezłe teksty, pod koniec są jakieś nieudolne próby rozbawienia widza. Nieudane. Kto wie, może CGI pawiowanie a'la Egzorcysta miało być śmieszne? A może to tylko nieudolny "hołd dla klasyki"?
Jako teenage movie nie jest dość durnowaty. Ale to akurat nie jakaś wielka zaleta. Szczególnie, że durnowaty jest, tylko nie jakoś monstrualnie. Jak już mam doszukać się zalet (albo braku wad) to mogę wskazać niezłe miejscami zdjęcia no i zgrabną Megan i jej koleżankę.
W obsadzie znalazł się głupio ucharakteryzowany J.K. Simmons, niestety rólka malutka, zero okazji do wykazania się. Zszokowało mnie cameo w ostatniej scenie filmu. Jeden z moich ulubieńców pojawia się na jedną scenę w filmie i nie ma zupełnie nic do roboty. WTF?
Podsumowując: Nie ma pomysłu, nie ma polotu, nie ma niczego.
Jennifer's Body to film tak kiepski jak można by się spodziewać. No może trochę słabszy. Nie podobało mi się w nim nic. No może poza Megan, ale też bez szaleństwa. Film nie sprawdza się pod żadnym względem. Szkoda nań czasu.
Jako horror nie jest straszny. Nie jest też zbyt krwawy, nie buduje napięcia, nie ma zbyt wyszukanej tajemnicy. Na szczęście pomimo licznych klisz i ogólnej wtórności nie zanudza straszeniem "na papierową torebkę". Z drugiej strony kiedy główna bohaterka zaczyna wertować okultystyczne książki (montaż rycin, fragmentów tekstu itd), naprawdę robi się mdło.
Jako "czarna komedia" nie jest śmieszny. Przez większość czasu nawet nie stara się być zabawny, 1-2 niezłe teksty, pod koniec są jakieś nieudolne próby rozbawienia widza. Nieudane. Kto wie, może CGI pawiowanie a'la Egzorcysta miało być śmieszne? A może to tylko nieudolny "hołd dla klasyki"?
Jako teenage movie nie jest dość durnowaty. Ale to akurat nie jakaś wielka zaleta. Szczególnie, że durnowaty jest, tylko nie jakoś monstrualnie. Jak już mam doszukać się zalet (albo braku wad) to mogę wskazać niezłe miejscami zdjęcia no i zgrabną Megan i jej koleżankę.
W obsadzie znalazł się głupio ucharakteryzowany J.K. Simmons, niestety rólka malutka, zero okazji do wykazania się. Zszokowało mnie cameo w ostatniej scenie filmu. Jeden z moich ulubieńców pojawia się na jedną scenę w filmie i nie ma zupełnie nic do roboty. WTF?
Podsumowując: Nie ma pomysłu, nie ma polotu, nie ma niczego.